Urodzony w Essex fotograf Dean Chalkley miał dziwną ścieżkę kariery, zanim został uznanym fotografem. Oto historia jego inspiracji i niesamowitej pracy.
Zastanawiając się nad latami 80. i odrodzeniem mody, Dean wspomina siebie jako "... zatwardziałego moda, całkowicie oddanego skuterom, ubierającego się ekstrawagancko, w fulary i tak dalej". Pod koniec dekady ruch Acid House zbiegł się z jego odkryciem fotografii. Po ukończeniu szkoły interesował się modą, szczególnie tą, na którą duży wpływ miała muzyka. Jego pierwszym przedsięwzięciem było szycie spodni na miarę przez kilka lat, ale po zrozumieniu długu związanego z samodzielnym założeniem firmy, szybko zmienił taktykę i został urzędnikiem służby cywilnej.
Podczas pracy w służbie cywilnej został wysłany na kurs fotograficzny A-Level, aby pomóc mu w pracy i codziennych obowiązkach; następnie rozpoczął studia fotograficzne w Blackpool and The Fylde College. Po ukończeniu studiów przeniósł się do Londynu i asystował dwóm znanym fotografom, Malcolmowi Venville'owi, a następnie Seamusowi Ryanowi.
Pierwsza profesjonalna praca Deana pojawiła się podczas kręcenia zdjęć dla magazynu Dazed & Confused, a następnie regularnie współpracował z Mixmag, aby zapewnić sesje okładkowe, funkcje wewnętrzne i relacjonowanie sezonu klubowego na Ibizie.
Skontaktowaliśmy się z Deanem, aby porozmawiać o jego najnowszej pracy...
Tom Burgess: Jak radzisz sobie z równowagą między pracą a przyjemnością, jeśli chodzi o pracę, czy jest między nimi duża różnica?
Dean Chalkley: Szczerze mówiąc, robienie zdjęć zawsze było przyjemne, a sposób, w jaki negocjuję przez aleje i alejki (to odniesienie do Tony'ego Christie, nie ma za co) tego, co robię, kieruje się tym, co uważam za interesujące. Rzeczywistość jest taka, że uważam, że aby funkcjonować jako kreatywna osoba, muszę się tym interesować. Ok, są chwile, kiedy możesz się zastanawiać, czy to, co nadchodzi, będzie dla ciebie odpowiednie, są też pewne decyzje, które podjąłem, na przykład rzeczy, których zdecydowałem się nie robić, a które mogłyby zapewnić mi bardziej komfortowe życie, ale czy tak by było? Dla mnie kroczenie przez życie jest w dużej mierze próbą robienia tego, co chcesz robić. 100% wierzę, że potrzebujesz pieniędzy, aby żyć, ale pieniądze są krótkoterminowym motywatorem. Myślę, że istnieje ciągłość i spójność, która ma formę mojego punktu widzenia, a nie ścisłego dogmatu stylistycznego lub robienia tylko jednego gatunku fotografii. Pojawiają się dziwne rzeczy, myślę o nich i opieram decyzję na szerokim zestawie rozważań. Widzę zabawę i zainteresowanie w wielu rzeczach, które mogą nie być oczywiste, więc patrzę na okazję w filozoficzny sposób, jak sądzę, nigdy nie kieruję decyzjami myśląc o koncie bankowym.
TB: Widziałem twoje zdjęcie White Stripes ze słoniem WSZĘDZIE. Wierzę, że miałem je na ścianie przez jakiś czas jako nastolatek, kiedy zostało dołączone do NME. Z kim najchętniej współpracowałeś? Jako wielki fan muzyki, czy był ktoś, z kim byłeś szczególnie pod wrażeniem?
DC: Cieszę się, że podoba ci się to zdjęcie; praca z The White Stripes była niesamowita. Fotografowałem ich kilka razy w Londynie, Paryżu, a nawet na kowbojskim ranczu w Nashville, naprawdę świetni ludzie do pracy. Lubię spędzać czas z muzykami, mimo że sam nie potrafię grać na żadnym instrumencie (...próbowałem swoich sił na gitarze i saksofonie, ale wolę kolekcjonować płyty i być DJ-em, choć myślę, że byłbym dobrym producentem nagrań) ...W każdym razie, przypuszczam, że życie muzyków jest kierowane przez rzeczy, których inni nie mają, lubiłem pracować z nieznanymi muzykami tak samo, jak z nazwiskami, podczas sesji mam tendencję do zanurzania się w ich świecie. Zwykle robię trochę researchu, jeśli ich nie znam, a pomysły często powstają na tym etapie, a po zakończeniu sesji staje się to organiczną rzeczą. Istnieją pewne marginesy, w których pracujesz, ale uważam, że moim zadaniem jest eksplorowanie ich. Rezultaty mogą diametralnie różnić się od tego, z czego wyszedłeś lub co miałeś na myśli jako przewidywany rezultat, lubię to.
Naprawdę nie jestem pod wrażeniem, są ludzie, których naprawdę szanuję i jeśli mieli wpływ na moje życie, to jest to rzecz, której czasami muszę być świadomy, ale po prostu jestem podekscytowany i kieruję to na to, co robimy... Myślę, że to odłączenie jest dobre dla umysłu, w przeciwnym razie... Cóż, kto wie, co mogłoby się wydarzyć przez lata?
TB: Czy masz jakieś indywidualne ulubione zdjęcia, które się wyróżniają, czy jesteś teraz w punkcie, w którym zrobiłeś tak wiele zdjęć, że wybór byłby niemożliwy?
DC: Kurczę, tak, przez lata zrobiłem całkiem sporo zdjęć. Niektóre z nich stały się dobrze znane, a inne przeszły pod radarem, co może oczywiście wynikać z rozgłosu tematu, ale patrzę daleko poza wszelkie pojęcie sławy, kiedy oceniam, co jest sukcesem w moim umyśle. Projekt Return of the Rudeboy, który zrealizowałem z Harrisem Elliottem, był kolekcją, z której jestem bardzo dumny. Tempo mojej pracy jest świetne od kilku lat. Oznacza to, że nie ma zbyt wiele czasu na refleksję i z pewnością nie jest to zła rzecz, sprawy toczą się tutaj szybko i szczerze mówiąc, są rzeczy, nad którymi pracuję dziś po południu, w których jestem tak samo zakochany jak we wszystkim innym.
TB: Jak odbierasz reakcję na Return of the Rudeboy, gdy NYT pisze o nim rok po wystawie?
DC: Return of the Rudeboy to niesamowita rzecz, Harris i ja rozpoczęliśmy projekt bez żadnych prawdziwych celów, poza naszą POTRZEBĄ przedstawienia tego, co czuliśmy, że się dzieje. Nie ma żadnego wielkiego planu, nic takiego, ale kiedy zaczęliśmy i zdaliśmy sobie sprawę, że to ożywa. Integralność tego projektu jest bardzo wysoka, nikt nie był stylizowany ani nie powiedziano mu, że powinien nosić to, tamto lub inne. Daleko nam do scenariusza sesji w stylu ulicznym, nawiązaliśmy kontakt z ludźmi, a następnie przedstawiliśmy im to, co robimy, a następnie zorganizowaliśmy sesję zdjęciową.
Zorganizowanie pokazu w Somerset House przerosło nasze najśmielsze oczekiwania. Zabranie go do Tokio, wydanie książki i mówienie o nim w tak ważnych miejscach jak New York Times jest niesamowite. Return of the Rudeboy porwał ludzi, ludzie mogą się z nim utożsamiać i to się dzieje. Jest to ważny przekaz kulturowy i odnosi się do wcześniej bardzo słabo udokumentowanej grupy, mówiąc to, nie jest to rzecz retrospektywna. Chociaż oddajemy szacunek przeszłości, to w dużej mierze chodzi o Rudeboya XXI wieku. Uwielbiam tę kolekcję, a praca z moim przyjacielem i dyrektorem kreatywnym Harrisem Elliottem to czysta przyjemność. To była podróż w nieznane, ale dzięki naszej wytrwałości i niechęci do przyjmowania odmowy za odpowiedź, poprowadziliśmy tę bardzo ekscytującą i aktualną pracę do przodu.
TB: Jakie są plany na przyszłość?
DC: Tak więc przyszłość... Return of the Rudeboy nadal ewoluuje i to będzie interesujące, poza tym jest wiele sesji zdjęciowych, które zrobiłem, zostaną one wkrótce opublikowane i chętnie je zobaczę, ponieważ były zabawne (niestety nie mogę powiedzieć, kim oni są, ale wystarczy powiedzieć, że jeden facet jest Walijczykiem, a drugi był w filmie Mad Max). Zawsze coś się dzieje, generalnie mam zlecenia na przyszłość, jak kamienie milowe, ale potem natychmiastowe zlecenia zdarzają się zwykle z zaledwie kilkudniowym wyprzedzeniem, mogą to być zlecenia krajowe lub międzynarodowe. Przygotowuję również zupełnie nowy esej fotograficzny zatytułowany "Never Turn Back", który rozpocznie się w Norwich, a następnie pojawi się w Londynie. Cytując informację prasową...
"Ten ekskluzywny nowy esej fotograficzny jest odą do przyjaźni, przestrzeni i wolnego ducha".
Nie ogłosiliśmy jeszcze oficjalnie wystawy, ale mogę powiedzieć, że rozpocznie się ona 8 października.